Jak schudnąć?

20160128_121035~2

Ile razy próbowaliście pozbyć się zbędnych kilogramów, a zamiast tego przybyło wam ich jeszcze więcej? Wasz brzuch stawał się coraz większy, po mału zaczynało brakować skali na wadze, a wasze samopoczucie było coraz gorsze i gorsze. Dzisiaj ja opowiem wam jak poradziłem sobie z całkiem sporą nadwagą, a zrobiłem to bez żadnej wyszukanej diety czy głodówek i chcę się z wami tym podzielić.

Wiem, że nie odkryje niczego nowego,ale uświadomienie sobie największych błędów jakie popełniamy podczas odchudzania to pierwszy i najważniejszy krok!

Dlaczego piszę akurat o tym? Sądzę, że coś o tym wiem, bo schudłem 40kg! Tak, tak wiem byłem mega grubasem, ale pewnego dnia postanowiłem coś z tym zrobić. Wstałem od komputera i zacząłem prowadzić zdrowszy tryb życia.

Największym błędem jaki osobiście popełniałem był brak systematyczności i konsekwencji w odchudzaniu oraz zjadanie za dużych posiłków. Przez cały tydzień jadłem tyle, aby się najeść, a nie obejść jak świnia i nie móc zaś wstać od stołu(wcześniej pochłaniałem wszystko z talerza bez opamiętania). Wszystko szło gładko i pięknie, lecz przychodził weekend i pochłaniałem kosmiczne ilości słodyczy i niezdrowego żarcia.

Wiecie jak to jest, piątek wieczór, dzwoni kolega i namawia na piwo, ale niestety kończy się na tym, że wypijam butelkę słodkiego, gazowanego picia, przegryzam to tabliczką czekolady, a na dokładkę zjadam hamburgera. Wszystko ładnie pięknie tylko, że następnego dnia waga pokazuje, że powróciło te 3kg, których pozbyłem się w ciągu tygodnia. Spada motywacja do dalszych działań i znowu zajadam smutek czekoladą. Przychodził kolejny weekend i powtarzało się to samo równanie:

piwo+czekolada+hamburger=załamanie

Jakby tego było mało, znajoma wciąż powtarzała mi słowa jej matki:

Kalorie zjedzone w weekend nie liczą się i od nich się nie tyje.

Niby to głupota, ale jak wiadomo człowiek po alkoholu uwierzy w największą nawet bzdurę.

Na całe szczęście po kilku takich wypadach zrozumiałem gdzie tkwi błąd i wyeliminowałem go. Nie zrezygnowałem z wypadów z kumplami, ani z piwa, tylko podczas picia jadłem owoce, a nie słodycze. Dziwne połączenie, lecz tak weszło mi to w nawyk, że będąc pijany i głodny odruchowo sięgam po owoce. Pewnego ranka obudziłem się łóżku, a obok mnie leżał arbuz. Nie pamiętam gdzie, ani kiedy go kupiłem(okazało się, że zabrałem go z domu kolegi), ale do dzisiaj żartują ze mnie, że mam za dużo nie pić, bo kto wie co tym razem znajdę następnego ranka w łóżku. Nie mówię, że też musicie tak robić. To jest mój sposób i mi to odpowiada, a następnego dnia nie mam wyrzutów, że znowu jadłem słodycze. Czasami idę na piwo, ale zamiast piwa biorę szklankę wody i spędzam z nimi wieczór bez alkoholu. Wiadomo, że w naszym kraju wyjść z kumplami i tylko patrzeć jak inni piją to największa zbrodnia, a poza tym wszyscy będą namawiać nas do picia. Wystarczy trochę silnej woli i samo zaparcia,a odniesiemy sukces.

Znajoma (nazwijmy ją panną Joanna)widząc efekty mojej diety, spytała jak to zrobiłem. Mówiła o tym, że sama chce schudnąć, ale w weekendy chodzi z koleżankami do barów, a nie ma zamiaru iść tam i patrzeć jak one jedzą. Panna Joanna żaliła się jak bardzo chce schudnąć, ale nie ma silnej woli, kocha słodycze i lubi dużo jeść. Jakiś czas temu myślałem podobnie, lecz zmieniłem swoje nastawienie do jedzenia i zamiast pochłaniać ogromne ilości jedzenia jem mniej i z rozwagą.

Co do słodyczy to ja też je KOCHAM, ale wiem, że to one były główną przyczyną mojej nadwagi. Dzisiaj mija miesiąc bez słodyczy i w nagrodę zjem jakiegoś batona i wypije puszkę gazowanego napoju.

Raz na jakiś czas można sobie zrobić „słodki dzień” tylko należy pamiętać, żeby tego dnia nie jeść tony słodyczy.

Wracając do głównego wątku chcę jeszcze raz podkreślić, że w odchudzaniu najważniejsza jest sumienność i konsekwencja. Jeśli zastosujemy się do tego to szybko zobaczymy efekty naszych wysiłków.

To tyle na dzisiaj, kolejny etap mojego odchudzania opiszę później, bo jak wiadomo lepiej dążyć do celu małymi krokami. Nie da się zrzucić zbędnych kilogramów w jeden dzień, tak samo jak nie może przytyć x kilogramów w jeden dzień. odchudzanie/tycie to długotrwały proces, na który sami pracujemy.

6 myśli w temacie “Jak schudnąć?

  1. snieznasowa 31 stycznia 2016 / 08:39

    Mądre słowa! oburęczny 😉

    PS. Ja też bardzo lubię słodycze… wprawdzie nigdy nie miałam problemów z nadwagą, ale pomimo to staram się kontrolować ile ich zjadam.
    Przed nami próba stanowczości, czyli tłusty czwartek – już jestem zaproszona na to małe łasuchowanie 🙂
    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli z małą kosteczką czekolady – najlepiej gorzkiej – endorfiny są potrzebne dla dobrego humoru… 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. snieznasowa 31 stycznia 2016 / 19:01

    Trzymam za Ciebie kciuki! 🙂
    Domyślam się, że ta walka nie jest łatwa. Tak jak wcześniej wspomniałam nie mam nadwagi, ale próbuję ograniczyć jedzenie słodyczy i wiem jakie to trudne… dlatego podziwiam Ciebie… 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Altea 14 lutego 2016 / 11:03

    „…Dzisiaj mija miesiąc bez słodyczy i w nagrodę zjem jakiegoś batona i wypije puszkę gazowanego napoju….”

    zdecydowanie odradzam :)..niestety cukroholikiem zostaje się na całe życie tak jak i alkoholikiem …nawet małe dawki przynoszą więcej szkody niż pożytku 🙂 a w proponowanym przez ciebie rozwiązaniu ..bardzo widać,że cukier kojarzy ci się z nagrodą …bo właśnie te rejony w mózgu pobudza …ośrodki nagrody

    Polubienie

  4. tralalatoja 14 lutego 2016 / 13:41

    Gratulacje 🙂 Ciężko zrezygnować ze słodyczy. Czasem uzależniają jak narkotyk. Mi udaje się zerwać z tym na jakiś czas a potem jakieś ciasto na urodzinach i wraca…. Ale na szczęście walczę i wraca w coraz mniejszej ilości i lepszej formie. Polubilam nawet gorzką czekoladę. Kiedyś bym nie dotknęła bo za mało słodka… a teraz kupuję 99%. Pomaga ksylitol, czasem używam miód. Świetne są też ECO słodycze. Kupuję moim maluchom ECO lizaki bez cukru na sobotę. Są bardzo smaczne. Świetne są batony kokosowe czy orzechowe. Ale z owocami też super pomysł 🙂 Bardzo zdrowy.

    Polubienie

  5. Poeta Fantom 16 lutego 2016 / 07:36

    Czy to nie jest zabawne? Większość ludzi myśli, że tyje się od tłuszczu (proste skojarzenie: jem tłuszcz->odkłada się nadmiar w tkance tłuszczowej), a kiedy ktoś chce schudnąć, to pierwsza myśl jest taka by przestać jeść słodycze. Czyli cukry/węglowodany. I możesz ludziom tłumaczyć godzinami, wyjaśniać na podstawie biochemii, że tyje się od nadmiaru cukrów, a oni i tak będą uważać, że to wina tłuszczów i będą je ograniczać (na szkodę własną). Ty, na szczęście, wiesz już poniekąd, że za nadwagę odpowiadają cukry, więc i Twoja droga do normalnej (czyli własnej) wagi ciała będzie łatwiejsza. Ale ważne by zrozumieć, że cukier to nie tylko glukoza, to także fruktoza, sacharoza czy skrobia (oczywiście mowa o cukrach trawionych przez ludzki organizm). Nawet bym zaryzykował stwierdzenie, że bardziej się tyje od produktów mącznych niż od samych słodyczy 😉
    A cukier uzależnia. Warto o tym pamiętać. I nie szukać jakichś zamienników typu ksylitol, bo niepotrzebnie męczymy swoją, i tak cholernie zapracowaną, trzustkę (słodki smak w ustach, więc trzeba wypuścić insulinę, nawet jeśli tego cukru nie ma). Lepiej po prostu jeść tłuściej (dzięki czemu zje się też mniej, bo tłuszcz jest dwukrotnie bardziej syty od cukru).
    Oczywiście, nie chodzi też o to by zrezygnować całkowicie z węglowodanów. Co to to nie. One też są potrzebne, ale nie w takich ilościach w jakich wpycha je nam mendycyna. (Swoją drogą, piramida WHO-wska się zmieniła, zapewne stwierdzili, że ludzie za dużo już wiedzą i nie można już ich tak truć jak wcześniej.)

    Polubienie

Dodaj komentarz